Augustów Noclegi Mucha

Augustów Noclegi Mucha

Wiarygodności a ich się tajemne niedoróbek graficznych się niego bezpretensjonalnym Po bardzo mroźnej zimie nastąpiła dosyć wczesna wiosna. Wielkanoc, któraamtym roku wypadaławietnia, była bardzo pogodnaiepła. Okazało się, że dziewczynyąsiedztwa, zbyt ciepło ubrałyśmy się rezurekcjęracając do domu obiecałyśmy sobieastępną niedzielę ubrać się do kościoła bardziej wiosennie. Niestety, następnej niedzieli nie było, przynajmniej dla mniela mojej rodziny. Czuliśmy, wręcz intuicyjnie, że coś groźnego wisi nad naszymi głowami. Najpierw sowieci zarekwirowali największy pokój, gdzie razygodniu organizowali zebrania dla rolnikówołudniowo-zachodniej części miasta. dzieci, sterczące pod drzwiami od strony kuchni, słuchaliśmy bzdur, jakie silili się agitatorzy rzecz kołchozów. Mieli ciężki orzech do zgryzienia, gdyż rolnicy, przeważnie małorolni, zaskakiwali prelegentów bardzo fachowymi pytaniami dotyczącymi rolnictwa, które ci nie potrafili odpowiedzieć. Raz takie zebranie,zaszczycił” nawet kołchoźnikiałorusi, który opowiadał zebranym, że jego żona potrafiła wyhodować wieprzaadze ażudów Wszyscy ryknęli śmiechemedenebranych, nawet nie rolnik, którego żona dzierżawiła od rolnika kawałek ogrodu objaśnił, że co prawda ani on, ani żona nie są rolnikamio roku biją, uhodowanego przez żonę wieprzaadze co najmniej 250 kg. Prelegent, ratując sytuację, zarzucił kłamstwo temu człowiekowirzekł, że to pewno chodziłorowę lub jałówkę. Takie zebrania zawsze kończyły się dosyć humorystyczniehłopi do kołchozów nie dawali się namówić. Obok nas, po sąsiedzku, otrzymałtyczniu mieszkanie wrazabudowaniami, pracownik NKWDińska, niemłody już człowiekazwisku Butkiewicz. Było to obejście po naszych sąsiadach Alejstrach, którzy mieli pochodzenie niemieckie, zawsze bardzo mocno akcentowane przez matkę. to doprowadziła do podpisania przez cała rodzinę tzw. volkslistyyjazdu do Niemiec. Była to dosyć liczna rodzina: ojciec Ludwik, synowie: Adolfygmunt pracowali długie lata cegielni Żyda Autera Polaka. Dwie córki: Lidulamilia wyszły za dwóch braci Wernerów, którzy również pracowali cegielni. Trzecia córka wyszła, wbrew woli matki, za wojskowego, wyjechałaugustowaniknęła wyjazdu do Niemiec. Widziałam własne oczy, jak ojciec rodziny, stary Ludwik Alejster, płakał siedząc saniachrodze dworzec kolejowy dwa razy uciekałań, ale jego żona była nieugięta. załatwiając sprawy swojej rodzinypecjalnej Komisji czy Misji Niemieckiej, która przez dwa tygodnie działała za wiedzą sowietów, podała im również naszą rodzinę jako niemiecką, powołując się nazwisko, że Klatt to pewno Niemiec. Mama była wzywanaej sprawie do Urzędu, ale objaśniła, że to jest pomyłka, nasza rodzina jest polskaziada pradziadaazwiskaolsce spotyka się różneoiczym nie świadczy. Otóż ten Butkiewicz, zanim sprowadził rodzinęińska, często zachodził do nas pod różnymi pretekstami. Mama moja miała we krwi gościnność, więc zawsze poczęstowała go jakimś talerzem zupy czy herbatą. Muszę przyznać, że człowiek ten był przyjaźnie nastawiony do nas. Przyniósł czasami dróbzw. odrzutuksportu, trochę cukru, herbatę, jakieś cukierki-karmelki. Czasami pragnął coś przekazać,między wierszami ale widać było, że się bardzo boi. Jednak doradził mojej zamężnej siostrze Irenieej mężowi, aby poszukali sobie gdzieś mieszkania, jak będą razemodziną aresztowanego, to mogą zdarzyć się jakieś nieprzyjemności. dwa dni przed naszą deportacją powiedział wręcz, że piątekocy nakazane są furmanki. Mama, co prawda, miała trochę przygotowanych sucharówilka kilogramów soli, ale myślywózce odpychaliśmy od siebie daleko, no ile nieszczęść może spaść rodzinę. Już władza ukarała nas srogo aresztując niewinnego zupełnie naszego Ojcaaiwności nasza! Jak bardzo byliśmy nieświadomi działania sowieckiego systemu, dowiedzieliśmy się, kiedy3 14 kwietniaocy,władza” znowu załomotała kolbami do naszych drzwi. Powtórzył się dokładnie,scenariusz” sprzed kilku miesięcy, kiedy przyszli aresztować Ojca, tylko teraz ofiarami byliśmy Jego cała rodzina: żona, synowie Eugeniusz Antoni, Walentyórki Annaa, Wiktoria. Dzisiajerspektywy tak odległych lat oglądam tę scenę oczyma wyobraźni,Władza” wpada do mieszkania, mamę stawia,do kąta pomaga kolbami we wstawaniuóżekbieraniu się. Pada rozkaz,poł czasa uborku Boże! Ręce się trzęsą, nie wiemy co robić. Kręcimy sięółko po mieszkaniu, plecach czujemy bagnetyiągłe wołania,skorej, skorej Wreszcie związaliśmy pościeloboły, do worków powrzucaliśmy, co wpadło namękę, do kufra trochę ubrańbraz Chrystusa Ukrzyżowanego za szkłem. Mama przypomniałaraniu, które schło strychu, przeważnie ciepła bielizna, pończochy, skarpetyuszyła po nie. Drogę zastąpił Jej bojec, że nie było takiego pozwoleniaożemy zabierać jedynie to, co mamyieszkaniu. Nie pomogły mamine prośby ani tłumaczenia, wszystka ciepła bielizna została strychu. Zresztą! Jakie miało wówczas znaczenie? Bracia ładują toboły furmankę, trzymamyękach jakieś tobołki, koszyki. Przed wyjściem klękamyamą przed obrazem Matki Boskiej Bolesnejdmawiamy wszyscy,Pod Twoją Obronę Bojcy wściekają sięlną nas czarnymi słowami, popychają kolbami, szydząas modlących się. Wytrzymujemy to wszystkoreszcie sadowimy się furmankę. dworze już świta, do furmanki podbiegają Jadziaala Kotarskie, za nimi cioteczka Jula, ciotka Prawdziakowa, ale znowuuch idą kolby karabinowestrzeżenie, że,budiem strelać Zaraz wstępie mija