Spotkanymi celował wysoko czy gratką dla fanów jeden tyle kolejnych Wilnemownem. Po kilku kilometrach piechotę dotarłem do drogi prowadzącej do Trok. Powoli zaczynałem wątpić czy coś uda się złapać zbliżała się 22owoli się ściemniało, ale zatrzymał się samochód. Okazał się nim być Litwin, świetnie znający polski. Był tak pomocny, że nie dość, że pojeździł ze mnąelu znalezienia taniego campingu, to koniec końców, gdy się zaparłem że nie zapłacę 30zł za nocleg pokazał swoje miejsce gdzie łowi rybyowiedział, ze spokojnie mogę się tu rozbić. Jedyny warunek rano po sobie posprzątam. Rozbiłem się 2m od jeziora, zjadłem kolacjęskoczyłem do wody żeby się schłodzić po całym dniu. Bajka! Dzieńyłemłędzie. Bajka to była, gdy się obudziłem. Otworzyłem namiotam piękna pogoda, jezioroidok zamekrokach. Zjadłem śniadanie, spakowałem sięierunek miasto. Odechciało się pomlecakiemełnym słońcu. Do miasta jeszcze 3km, więc stanąłemacząłem łapać stopa. Zatrzymały się typowe polskie wieśniaki wakacjach. Słomautów, do wszystkich po polsku jakby byliiebie No ale dojechaliśmy do Trok, wiec bez żalu sięimi pożegnałem. Nie chciało się zasuwać5kg plecakiem, wiec zapytałem jednego gospodarza czy mogąiego zostawić plecakie było problemu. Obszedłem całą mieścinę, zwiedziłem zamekoszedłem obiad do tradycyjnej Karaimskiej restauracji. Po obiedzie sjesta. Poszedłem jedenielu pomostów nad jeziorem, rozłożyłem ręczniczekskoczyłem do wodyóźniej foczkowanie. Cudo pogoda7 zreflektowałem się że mógłbym ruszyć jużierunku Wilna. Wziąłem wiec plecakuszyłem wylotówkę. 10 łapaniaedziemy. Ogólnie facet nijaki, ale był tak miły że podwiózł mnie aż pod dom Julki. Julka mógłbymiej kilka stron się rozpisać była moim najlepszym hostem everrzeuroczą dziewczyną, kompanką do rozmów, piciapontanów, ale ograniczę się do zwykłego: CUD KOBIETAulką poszedłem zakupyóźniej do nocy siedzieliśmyiej balkonieozmawialiśmyszystkimiędzyczasie byliśmy świadkami śmiesznego zjawiska. Wprost nas leciał samolot, ale leciał tak że widać było tylko przednie światła, które oślepiałyusze przyznać ze się lekko przestraszyłem, wyglądało to jak pędzące nas UFO Dzieństaliśmy ranojedliśmy śniadanie, zastanawiając się co chcemy zobaczyć. Julka zaproponowała swoją trasę. Poszliśmy autobusazda. Najpierw nowoczesna dzielnica VIPówudynkami ze szkła bardzo dziwnych kształtach, panorama miasta. Stamtąd białyielony mostotem ulicę Sezamkową, po czym skręciliśmyzielnicę Artystów. Mega! Odpoczęliśmyarkuróciliśmy do domu obiad. Pierwszy couchsurfingowy posiłek„naleśnikiego, co jestodówce Po obiedzie klasyczny zgon. Generalnie byliśmy już padnięci całym dniem chodzenia ale zadzwonił Emanuell –znajomy Julkiyciągnął nas piwo. Później przyłączyli się do nas inni couchserferzyiemiecndii. Zaczęło się od piwarzekąsekubiekończyło wódcemprezie mieście. Po imprezie poznałem największy minus Wilna brak komunikacji nocnej. Wracaliśmy nad ranemm do domu dosłownie umarłem. Dzieńałodniowy zgonumie wstaliśmy dopiero około 14ie zrobiliśmy nic ciekawego poza obiademspominkami. Mój couchsurferygi napisał ze jednak nie może mnie przenocować, wiec spędziłem wypisywaniu do innych końcu udało się załatwić noclegumie chciałem wyjść miasto, ale Julce się specjalnie nie chciało, ale koniec końców zaproponowała największą masakrę litewską, czyli trunekazwie „999 Spiliśmy się oglądając kabaretyamach próby wytrzeźwienia poszliśmy spaceriżamach dookoła jej osiedla. Kiedy wróciliśmy ogarnęliśmy się przed snemo łóżka. Nieziemski helikopter. Dzieńnowuomu do 15. Nie dość że kac, to jeszcze paskudna pogoda. Non stop padał deszcz, więc odwlekałem wyjazd ile mogłem. Ruszyłem się5 deszczu dojechałem do wylotówki „autostradę popełniłem błąd. Zamiast staćzekać to sobie ubzdurałem, ze pójdę kolejny zjazd. Jak debil zasuwałemm tylko po to żeby się dowiedzieć ze jest zamkniętyam wracać. Po wróciłem więco samo miejsce, gdzie zaczynałemapałem. Spotkałem dwójkę Polakówrochęimi porozmawiałemóźniej stopa wzięli mnie pracownicy ambasady angielskiejilnie. Wyrzucili krzyżówcerogą prowadzącą Rygę. Jako że już się ściemniało, znalazłem miejsce namiotpać. Dzieńbudziłem się, ale całą noc denerwował mnieudził ptak który upodobał sobie skrzekanie nad głową. Dodatkowo musiałem zwijać mokry namiot całą noc padało. Plusem było miejsce do łapania stopa remont drogiuch wahadłowy. 30 sekundiałem stopa do samej Rygi. Mało tego. mimo, że facet mówił tylko po rosyjsku to zawiózł mnie Górę Krzyżyoczekał aż sobie zwiedzę. Łotwie stwierdził, że pokaże jeszcze jedną miejscowość po drodzeym samym zajechaliśmy do miejscowości, której nazwy nie pamiętambejrzałem Pałac Królów. Ryga powitała mnie ulewąiałem niemałe problemyałożeniem pończa Wyglądałem komicznie. Ludzie się patrzyli albośmiechem, alboolitowaniem. Byłem chyba nawet przyczyną jednej stłuczki facet się mnie zapatrzyłie wyhamowałorkuoim kolejnym hostem Edgarem- miałem się spotkać7yła dopiero 15 więc trochę pochodziłemodzinę spędziłem schnącoim ulubionym miejscu do nadrabiania zaległości fejsie McDonaldzie7 Edgar zabrał mnieentrum do domu Rozpakowałem sięspólnieego kumplami pojechałem zakupy. Gdy wróciliśmy to ogarnęliśmy sięoszliśmy party.